poniedziałek, 14 lipca 2014
„My home is my castle” w polskim wydaniu
Czyż odrobiny prawdy z tego angielskiego
powiedzenia nie można zaobserwować na polskich osiedlach domków
jednorodzinnych? Mam na myśli fakt, że każdy, nowo wybudowany dom lub
nawet te, będące jeszcze w budowie, są już ogrodzone płotami. Niektóre z
tych betonowych ogrodzeń nie przepuszczą nawet muchy, a co dopiero
wścibskiego oka sąsiadów. Przynajmniej tak jest pod Poznaniem, gdzie
mieszkam. Niektórzy decydują się też na drewniane, wysokie płoty, które
również stanowią skuteczną zaporę. Czy mamy więc coś do ukrycia? Myślę,
że nie w tym tkwi sedno, a w tak pożądanym poczuciu prywatności. Nie ma
się, co oszukiwać, że jesteśmy „śledzeni” praktycznie na każdym kroku. W
pracy obserwuje nas szef, w internecie gonią nas reklamy zapamiętujące
nasze wszelkie preferencje, a nasze telefony cały czas przesyłają
sygnały o naszym położeniu. Dlatego chociaż w domu chcemy czuć się
bezpiecznie i mieć tak zwany „święty spokój”. Po co jednak od razu
tworzyć fortece? Ja wole żelazne, stylowe ogrodzenia, które w razie
potrzeby, zawsze można obsadzić żywopłotem lub drzewkami i również być
ogrodzonym, ale nie w taki oczywisty sposób. Solidne i estetyczne
ogrodzenia w Poznaniu oferuje firma Winterwarm, którą mogę osobiście
polecić.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz